Autor: Informacja prasowa
Dla wszystkich fanów wyścigów
quadowych sierpień jest miesiącem szczególnym. Ze wszystkich stron
świata do małej miejscowości między Lionem, a Dijon ściągają rzesze nie
tylko widzów, ale i zawodników. Dla ekipy ATV Polska i Rafała Sonika
był to już 8 rok z rzędu. Ale pierwszy, w którym zasmakowane zostało
zwycięstwo. Osiągnięty został znaczny progres - 9 miejsc do góry, a
przez cały trzeci etap wyścigu załoga w biało-czerwonych barwach była
na 2 i 3 pozycji.
Mała, licząca zaledwie 2000 mieszkańców miejscowość zamienia się w
quadową metropolię zawsze pod koniec sierpnia od kilkunastu lat.
W zawodach w Pont De Vaux już 8 rok z rzędu wystąpił Rafał Sonik w
barwach własnego zespołu ATV Polska. Podobnie jak w ubiegłym roku,
kierowcami zostali dwaj młodzi, lecz utytułowani amerykańscy zawodnicy,
T.J. Dietrich oraz Justin Noss.
Formuła zawodów obejmuje 12 godzinny wyścig poprzedzony startem na
zasadach wyścigu Le Mans, który podzielony jest na trzy etapy
rozgrywane przez dwa dni. Starty poprzedzone są piątkiem - dniem
administracyjnym. Większość dnia zajęły odbiory techniczne pojazdów
wraz z przeglądem osprzętu zawodników oraz odprawą administracyjną
dokumentów. Team ATV Polska przeszedł pomyślnie wymagające wymagania
techniczne. Podczas sprawdzania poziomu decybeli potrzebne było jedynie
podejście korygujące. Wysokie wymagania dopuszczalności decybelowej
przewidywały górną granicę 96 decybeli, do której należało się
dostosować.
Wieczorna prezentacja teamów i parada w centrum miasta na stałe weszła
już w tradycję mundialu quadów w Pont de Vaux. Na scenie w głównym
punkcie miasteczka na deptaku znajdowała się scena, na której wszystkie
startujące w mundialu teamy miały okazje do zaprezentowania siebie,
swoich pojazdów oraz sukcesów. ATV Polska, jak co roku zaprezentowała
się w narodowych biało – czerwonych barwach wzbudzając tym samym aplauz
tłumnie zgromadzonych widzów. Prezentacja zakończyła się paradą quadów,
które ruszyły tuż przed północą wspólną kolumną w stronę toru i
miasteczka mundialowego.
Poranne sobotnie treningi pokazały, kto będzie liczył się w tegorocznej
edycji PDV. Nasza załoga robiła wszystko, by podczas tego treningu
wszystkie ustawienia idealnie zostały dopasowane do warunków na torze.
W rezultacie 24 miejsce było dobrym wynikiem, zapowiadając walkę o
wysokie miejsca.
Pierwszy wyścig został rozegrany w sobotę po południu. Trwał trzy
godziny i mimo najkrótszego przebiegu, był dla większości trudnym
sprawdzianem. Dokładnie 110 zawodników czekało punktualnie o 15.00
gotowych do startu. Komenda „Start” padła o czasie wydana przez szefa
zawodów Jeana Louisa Staelensa.
Z niewyobrażalnym hukiem wystartowało prawie 120 quadów, unosząc tumany
kurzu i wprowadzając ziemię w drżenie. Wymagający tor szybko
zweryfikował umiejętności zawodników i możliwości ich maszyn, czego
doświadczył choćby Paul Winrow. Nasze ekipy po dobrym starcie borykały
się z problemami. W przypadku ATV Polska była to poważna usterka, gdyż
zepsuciu uległ silnik. Zmusiło to całą obsługę do ogromnego wysiłku by
w jak najkrótszym czasie naprawić quada. Po usunięciu usterki okazało
się, że spadek był bolesny. Wysiłek, jaki włożyli później zawodnicy
pozwolił ukończyć pierwszy etap na 54 miejscu.
Najciekawszą, najbardziej męczącą dla zawodników i jednocześnie
najbardziej widowiskową jest pięciogodzinna rudna nocna, stanowiąca
test przetrwania dla teamów. Dodatkowym utrudnieniem są warunki
panujące na torze. W przypadku deszczu są one szczególnie trudne, ale
jak pokazała tegoroczna runda i na suchym torze nie można mówić o
łatwych warunkach. Wszechobecny kurz i pył wdzierał się wszędzie,
ograniczając zawodnikom widoczność do minimum. Team ATV Polska notował
coraz lepsze czasy. Zarówno T.J., jaki i Justin nie robili sobie nic z
nocnych warunków, odnotowując coraz lepsze czasy. Po nocnym odcinku
zajmowali już 37 miejsce.
Ostatni dzienny etap tegorocznego PDV został rozegrany w niedzielę
między 13.00 a 17.00. Zapowiadała się ostra walka, gdyż niewielkie
różnice między poszczególnymi teamami dawały im prawo do walki o
najwyższe lokaty. Suchy i bardzo utwardzony tor, stał się prawdziwą
areną walki, w której swój udział mieli także nasi zawodnicy. Team ATV
Polska po doskonałym starcie przez część niedzielnej rundy prowadził w
stawce, uzyskując doskonałe czasy. Problemy, z jakimi borykał się
Justin oraz T.J. wyglądały jak by nigdy nie istniały, a ból poranionych
dłoni nagle zszedł na dalszy plan. Cała ekipa robiła wszystko by
utrzymać jak najwyższa pozycję. Ostatecznie po zaciętej walce ukończyli
tą rundę na doskonałym piątym miejscu i w klasyfikacji generalnej
zdobyli 21 najwyższą w historii startów lokatę.