DAKAR 2010: 5 Etap - Polacy odrabiają. Tragiczny etap dla herosów Dakaru
Autor: Karol "Rookie"
Francisco Lopez po raz drugi w karierze wygrał odcinek specjalny w Chile. Lopez wyprzedził o zaledwie minutę i trzydzieści sekund Cyrila Despres, który ma 37’37’’ przewagi nad Chilijczykiem. Z rajdu wycofał się Casteu. Polacy pojechali nieźle, mozolnie odrabiając starty.
Francisco Lopez wygrał zeszłoroczny pierwszy odcinek specjalny w Chile, jadąc wtedy na KTM 690ccm. W tym roku “Chaleco” pracuje dla Aprili i kolejne sukcesy zalicza już na “małej” 450-tce. Jadąc na włoskim sprzęcie Chilijczyk bez problemów odnalazł właściwy rytm i zdecydowanie wygrał dzisiejszy – 5. etap rajdu Dakar.
Dzisiejszy etap okazał się dramatyczny dla wielu zawodników ze ścisłej czołówki rajdu. Najpierw Marc Coma uszkodził tylne koło swojego KTM’a, tracąc pół godziny zanim nowe otrzymał od Włocha Luci Manca. Ubiegłoroczny zwycięzca wyścigu traci w tej chwili do największego rywala – Despres aż 1h 16’55’’ i zajmuje dopiero 8. miejsce w generalce. Jeszcze gorzej 5. etap zakończył się dla Davida Casteu. Francuz, drugi w klasyfikacji generalnej Dakaru 2010, na 395 km poważnie upadł. Zawodnik Sherco doznał poważnej, otwartej rany uda i helikopterem został odtransportowany do szpitala. Casteu w swoich siedmiu startach w Dakarze wycofał się z rajdu po raz pierwszy.
Dzisiaj na 5. etapie z chilijską pustynią Atacama świetnie poradził sobie zawodnik ORLEN Team Jakub Przygoński. Przygoński po pechowym trzecim etapie, kiedy stracił prawie godzinę przez problemy z motocyklem, odrabia straty. Na początku dzisiejszego odcinka miał kłopoty z goglami, na 138. kilometrze był 15., ale potem przesuwał się w górę klasyfikacji. Na 456. kilometrze był nawet siódmy, ostatecznie finiszował jako dziewiąty przegrywając z Francuzem Alainem Duclosem o sekundę! A w klasyfikacji generalnej awansował z 21. miejsca na 17. Jacek Czachor utrzymał się w drugiej dziesiątce. Dziś zajął 24. miejsce, a po pięciu etapach znajduje się na 19. pozycji. Marek Dąbrowski był 45.
Nieźle spisał się ostatni z Polskich motocyklistów – Krzysztof Jarmuż. Startujący po raz drugi w Dakarze prywatny zawodnik, jadący na Hondzie, dzisiaj dojechał na dobrym 37. miejscu. Jarmuż w generalce zajmuje 32. miejsce.
Rafał Sonik, po trudach dwóch ostatnich etapów, również odrabia straty. Dzisiaj etap zakończył na bardzo dobrym 4. miejscu, dzięki czemu Polak awansował aż o siedem pozycji. Z 14. na 7. Trzymamy kciuki za sympatycznego lidera ekipy ATV Polska, który w zeszłym roku sensacyjnie Dakar ukończył na najniższym, ale rewelacyjnym, stopniu podium.
Jakub Przygoński: Początek był bardzo ciężki. Przez mgłę nie dało się jechać, bo gogle były całe mokre. Pobrudziły mi się rękawiczki, więc nawet nie mogłem przecierać gogli podczas jazdy. Zdjąłem je, czego nigdy się nie robi. Podczas Dakaru mi się to nie zdarzyło. Minąłem jednego zawodnika, on też miał zdjęte gogle. Pomyślałem sobie, że widocznie nie da się jechać inaczej, bo nie ma żadnej widoczności. Od setnego kilometra zaczęło mi się dobrze jechać. Na tankowaniu przeczyściłem gogle i ustawiłem wszystko tak jak być powinno. Od tego czasu wszystko poszło dobrze. Jestem bardzo zadowolony.
Jacek Czachor: Starałem się jechać tyle, ile potrafię. Błędów nie robiłem. Na więcej nie starczyło sił, motocykla i umiejętności. Odcinek był bardzo trudny i brzydki. Trasa w ogóle mi się nie podobała. Dużo fesz-feszu. Ani to kurz, ani piasek. Biała spalona ziemia, luźne kamienie. Dużo wymytych rzek. Trzeba było bardzo uważać, by nic sobie nie zrobić. Dużo jazdy fizycznej, na stojąco.
Marek Dąbrowski: Bardzo ciężki etap. Na początku jechałem w kurzu. Kiedyś, gdy motocykle nie miały zwężki wykorzystywało się nadwyżkę mocy i przelatywało przez ten kurz. Teraz, gdy mamy założony restryktor jest to też możliwe, ale w kurzu trzeba spędzić trzy razy więcej czasu, więc lepiej nie ryzykować, bo ta pustynia i drogi są pełne kamieni. Trzeba było sobie odpuścić wyprzedzanie. Później wzywałem helikopter do jednego z zawodników i parę minut postałem. Bardzo trudny etap.