17. Runda Monster Energy Supercross, Los Angeles - Stewart Mistrzem!!!
Dodano: 2009-05-08 10:43:51
Autor: Łukasz "MXracer"



I tak oto, za oceanem dobrnęliśmy do końca tegorocznych zmagań SX. Przez ponad cztery miesiące nieodłącznie towarzyszyły nam wielkie emocje i to niesamowite napięcie... W miniony weekend odbyła się ostatnia runda z cyklu Monster Energy Supercross. Tym razem gospodarzem imprezy było Los Angeles.

 
Klasa Lites – eliminacje:
W tym biegu najszybszy okazał się Ryan Dungey, który „wdarł” na metę jako pierwszy – tuż przed Trey’em Canardem. Trzeci był Jake Weimer, czwarty Brayton, a piąty Morais. Nie wszystko jednak wyglądało tak od samego początku. Jak z procy wystartował bowiem Ryan Morais i to właśnie on był „królem holeshota”. Jego szczęście nie trwało jednak długo. Popełnił błąd i spadł na koniec stawki, ale determinacja popłaca – piąte miejsce to i tak dobry wynik.
W biegu drugim głównym faworytem do osiągnięcia najlepszego wyniku, był zdeterminowany Christophe Pourcel. Ci, którzy postawili na niego swoje oszczędności byli bliscy wygranej, podobnie z resztą jak sam Chris. Na mecie jako pierwszy zapisał się jego kolega z teamu - Austin Stroupe. Chris przeskoczył linię mety jako drugi – tuż przed Mattem Lemoine, i Blakem Whartonem, który był czwarty. Dalej byli kolejno Broc Tickle, Matt Goerke, Wil Hahn i Jimmy Albertson. Dziewiąty dojechał natomiast Vince Friese.
Bieg ostatniej szansy (LSQ) okazał się tym razem szczęśliwy dla Daniela Blair i Chrisa Blose.

Klasa Lites – bieg główny:
Emocji w tym biegu z pewnością nie zabrakło. Chłopaki z Lites East walczyli do końca i urządzili niezłą „zadymę” przed klasą „mistrzów”. Zrobiło się naprawdę gorąco. Wszyscy stali już przy bramkach i czekali na znak… znak do wyścigu. Ryk czterosuwowych 250- tek wypełnił uszy kibiców. GO! Ruszyli! Pierwszy w punkcie holeshot znalazł się Blake Wharton. W jego ślady momentalnie poszedł Trey Canard. Christophe Pourcel również nie odpuszczał, jednak prowadzący nie pozwolili mu szybko na awans. W pewnym momencie Wharton nie wytrzymał i popełnił błąd, który od razu dostrzegł i wykorzystał Pourcel. Spadek Whartona o kilka pozycji w dół umożliwił wskoczenie do czołówki takim riderom jak: Jake Moss czy „gwiazdka Lites East” – Ryan Dungey. Chwilkę później Dungey odkręca rollera i wyprzedza Mossa. Jest już na trzecim miejscu. Pozostali jeszcze Canard i Pourcel. Trey musiał jednak ulec sile Dungeya, ale… nie Pourcel. Nie tym razem kolego Dungey. Odkąd Chris objął prowadzenie, to tak mocno zakodował sobie, że musi wygrać, że żadna siła nie mogła mu już w tym przeszkodzić. Nawet „yellow – boy”. I tak oto linię mety pierwszy przekracza Christophe Pourcel. Zaraz za nim na metę wkracza mistrz tegorocznych zmagań w klasie Lites East – Ryan Dungey. Trzeci, po męczącym wyścigu na mecie melduje się Trey Canard, tuż przed Jakem Weimerem. Austin Stroupe był tym razem piąty. Zdołał jednak zapisać się na mecie przed Ryanem Moraisem i Justinem Braytonem, który był siódmy.

Klasa Lites – wyniki po LA:
1. Christophe Pourcel
2. Ryan Dungey
3. Trey Canard
4. Jake Weimer
5. Austin Stroupe
6. Ryan Morais
7. Justin Brayton
8. Jake Moss
9. Wil Hahn
10. Broc Tickle
11. Blake Wharton
12. Daniel Blair
13. Chris Blose
14. P.J. Larsen
15. Jimmy Albertson
16. Ben Evans
17. Sean Borkenhagen
18. Vince Friese
19. Matt Lemoine
20. Matt Goerke

Klasa Lites West – klasyfikacja końcowa:
1. R. Dungey, 178 pkt.
2. J. Weimer, 173 pkt.
3. R. Morais, 166 pkt.
4. J. Brayton, 119 pkt.
5. C. Blose, 110 pkt.
6. T. Canard 99 pkt.
7. R. Sipes, 89 pkt.
8. J. Alessi, 70 pkt.
9. D. Reardon, 67 pkt.
10. P. Larsen, 62 pkt.

Klasa Lites East – klasyfikacja końcowa:
1. C. Pourcel, 181 pkt.
2. A. Stroupe, 148 pkt.
3. N. Izzi, 119 pkt.
4. B. Wharton, 118 pkt.
5. W. Hahn, 105 pkt.
6. B. Jesseman, 105 pkt.
7. M. Lemoine, 95 pkt.
8. M. Goerke, 94 pkt.
9. D. Blair, 85 pkt.
10. D. Durham, 82 pkt.

 
Klasa Supercross – bieg główny:
Zanim przejdziemy do rywalizacji biegu głównego to warto też coś wspomnieć o samych eliminacjach. Cóż, wyniki eliminacji bardzo pobudziły widownię i pomogły w rozwijaniu scenariuszy dotyczących biegu głównego. Pierwszy bieg kwalifikacyjny wygrał Chad Reed, ze świetnie spisującego się w tym sezonie zespołu Suzuki. Bieg drugi z kolei wygrał jego największy rywal – James „Bubba” Stewart dosiadający Yamahy… Hmm, ale w biegu głównym nie mogą wygrać oboje? No właśnie…! Po za tymi dwoma kolesiami, dobrze spisali się również Kevin Windham, Davi Millsaps, Ryan Villopoto i Josh Grant.

Przejdźmy do biegu głównego. Wszyscy bardzo podekscytowani ustawili się na mecie. Pełne skupienie. Tylko zawodnik, maszyna i tor. 3! 2! 1! – yeah! Ruszyli pełną parą! Mike Alessi jest jednym z tych wielkich, którzy są w ścisłej czołówce, ale niekiedy brakuje mu trochę szczęścia. Mike jest jednak zawsze gotowy do wyścigu – i tym razem było podobnie. Udowodnił nam to swoim wspaniałym startem i dobrą jazdą w pierwszej fazie wyścigu. Jazdę po zwycięstwo od początku utrudniali mu jednak Ryan Villopoto i James Stewart. Cóż, w końcu musiał uznać ich wyższość. Z resztą nie tylko ich, ponieważ do walki o najwyższe miejsca dołączył również kolega z zespołu Mike’a – Chad Reed. Bohaterem tego wyścigu nie został jednak Reed czy też Stewart. Bieg główny „mistrzów” wygrał świetnie jadący od samego startu, ulubieniec publiczności – Ryan Villopoto. Stewart dojechał na drugiej pozycji, której do ostatnich metrów musiał bronić przed atakującym Reedem, który z kolei był trzeci. Na czwartym miejscu dojechał Kevin Windham tuż przed Ivanem Tedesco. Mike Alessi wylądował oficjalnie na pozycji numer 6. Siódmy na mecie stawił się Josh Grant zaraz przed Adrewem Shortem, który nie był specjalnie zadowolony ze swojego występu. Dziewiąty - Nathan Ramsey, a dziesiąty Davi Millsaps.

"Może nie pojechałem dziś najlepiej, ale cel został osiągnięty i jestem z tego szczęśliwy. Kosztowało mnie to jednak bardzo dużo pracy i trudu. Przyznam szczerze, że jestem wyczerpany - był to dla mnie najtrudniejszy rok. Duży ciężar przyjąłem też na moją psychikę. Chad stał na podium aż 16. razy na 17. wyścigów. Chciałem podziękować całemu zespołowi, bo bez nich i treningów z nimi - bym po prostu tego nie osiągnął. Wielkie dzięki za wsparcie. Jestem szczęśliwy!" - powiedział jakże uradowany zwycięzca tegorocznych zmagań w Monster Enenrgy Supercross - James Stewart.

 
Klasa Supercross – wyniki po LA:
1. Ryan Villopoto
2. Chad Reed
3. James Stewart
4. Kevin Windham
5. Ivan Tedesco
6. Mike Alessi
7. Josh Grant
8. Andrew Short
9. Nathan Ramsey
10. Davi Millsaps
11. Jason Thomas
12. Nick Wey
13. Paul Carpenter
14. Matt Boni
15. Jesse Casillas
16. Robert Kiniry
17. Kyle Partridge
18. Tommy Hahn
19. Tyler Bowers
20. Heath Voss

Klasa Supercross – klasyfikacja końcowa:
1. J. Stewart, 377 pkt.
2. C. Reed, 373 pkt.
3. A. Short, 270 pkt.
4. J. Grant, 237 pkt.
5. K. Windham, 236 pkt.
6. R. Villopoto, 233 pkt.
7. I. Tedesco, 226 pkt.
8. D. Millsaps, 219 pkt.
9. M. Alessi, 218 pkt.
10. J. Hill, 146 pkt.

 
I tak oto dobrnęliśmy do końca. Rozgrywkę w LA śmiało możemy nazwać godnym zakończeniem minionych sx – zmagań. 17. runda Monster Energy Supercross była ostra pod każdym względem. Zawodnicy zgotowali nam bowiem świetne zakończenie tegorocznego „monstera” oraz udowodnili, że nie są przeciętniakami. Oni walkę mają we krwi. Tego nie można nabyć – z tym trzeba się urodzić…

James Stewart dopiął swego i może teraz spokojnie cieszyć się zwycięstwem. Chad Reed z kolei ma prawo być na siebie złym. W prawdzie drugie miejsce to świetny wynik, ale świadomość, że do mistrza zabrakło mu tylko 4. punktów musi bolec. No, ale cóż. To jest sport. Przez ostatnie cztery miesiące Chad pokazał klasę i udowodnił, że jest sporym utrudnieniem dla „Bubby”. Ten drugi natomiast, gdy opadną emocje może zacząć się bać. Chad jest nieźle nakręcony, więc w przyszłym sezonie tytuł Stewarta może być zagrożony…ale nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość :). Dumny z siebie może tez być Andrew Short, który zamyka „mistrzowską” trójkę. Przez ostatnie tygodnie jechał naprawdę dobrze i co najważniejsze – równo. Stan jego konta to 270 pkt.

Tegoroczna sytuacja była bardzo napięta i to do samego końca. Ciągle istniała możliwość, że wygra Reed lub Stewart. Dzięki ich wspaniałej i agresywnej rywalizacji mieliśmy naprawdę wspaniałe widowisko. Rok 2009 na długo pozostanie w naszych pamięciach, ale przede wszystkich w umysłach naszych sx - bohaterów…


Dodaj swój komentarz (kliknij)
statystyka