nowodwor
14. Runda AMA/FIM Supercross Series 2010 – St. Louis. Relacja
Dodano: 2010-04-24 21:01:14
Autor: Łukasz "MXracer"


Edwards Jones Dome w St. Louis stawiło czoła wyzwaniu i godnie przyjęło ekipę SX. Niestety nikt nie przewidział, że jedno z miejsc na widowni zabookawał sobie Mr.Pech, który najbardziej nie sprzyjał jeźdźcom Kawasaki… Mamy już jednak Mistrz klasy Supercross!


KLASA LITES EAST:
Eliminacje przebiegły bez problemu. Bieg pierwszy zwyciężył Brett Metcalfe, który nie dał reszcie szans – nawet Christopherowi Pourcelowi, który wylądował na trzecim miejscu. W drugiej fazie eliminacji popisał się natomiast Martin Davalos.

Bieg główny:
Przed nami, a w zasadzie, to przed riderami „lites” było 15 lapsów. Tak więc „do roboty”… Hasło to szczególnie przyswoił sobie Justin Barcia z Hondy, który zaliczył piękny start i od pierwszego kornera był już liderem wyścigu. Drugi w kolejności usadowił się zespołowy kolega Justina - Brett Metcalfe, a z kolei na trzecim miejscu znalazł się Ryan Sipes, który był niezłą przeszkodą dla czwartego Wilsona i następnego Davalosa. Wspomniany przez mnie we wstępie Pech dał właśnie o sobie pierwszy raz znać. Co mam na myśli? Fakt, że Pourcel wylądował poza trackiem. Doszło do tego już na drugim zakręcie. Dla Pourcela zajście to nie miało już większego znaczenia, ponieważ tytuł zapewnił sobie już podczas rundy w Houston. Zapowiadał jednak, że będzie starał się za wszelką cenę wygrać – by ukoronować swój sukces. Jak widzimy nie wszystko można zaplanować… zwłaszcza w SX. Wróćmy do sedna sprawy, czyli głównej rywalizacji. A w niej, a przynajmniej w czołówce, bez większych zmian. Justin Barcia ciągle utrzymał prowadzenie. Po piętach deptał mu Wilson, który zdołał wbić się na drugą lokatę oraz Metcalfe, który z kolei zaliczył drobny spadek. Zabawa ta nie mogła trwać jednak wiecznie i już w górze zobaczyliśmy „szachownicę”, czyli flagę, która powitała pierwszego ridera. Był nim oczywiście Barcia. Czwarty po Wilsonie i Metcalfe był Martin Davalos na pokładzie Yamahy, a za nim Blake Baggett z Suzuki. Christophe Pourcel na przekór swoim planom oficjalnie zakończył ten race na… 20. miejscu.

Klasa Lites East - wyniki po St. Louis:
1. Justin Barcia, (Honda)
2. Dean Wilson, (Kawasaki)
3. Brett Metcalfe, (Honda)
4. Martin Davalos, (Yamaha)
5. Blake Baggett, (Suzuki)

Klasa Lites East - klasyfikacja generalna (po 8 rundach):
1. Christophe Pourcel, 160 pkt.
2. Justin Barcia, 147 pkt.
3. Brett Metcalfe, 133 pkt.
4. Austin Stroupe, 126 pkt.
5. Blake Baggett, 118 pkt.

KLASA SUPERCROSS – MAMY MISTRZA:
14. runda przyniosła nam ostateczne starcie o tytuł Mistrza pomiędzy Ryanem Dungey’em a Ryanem Villopoto. Zwycięsko z tej walki wyszedł Mr. Dungey… Jak do tego doszło, to za chwilę.

Zwycięstwo w eliminacjach biegu pierwszego przypadło Chadowi Reedowi, który pomimo kilkutygodniowej przerwy na brak formy nie może narzekać. Drugi bieg padł z kolei ofiarą Justina Brayton. Villopoto, który również brał udział w tym biegu zajął drugie miejsce.

Bieg główny:
Rywalizacja od samego początku zapowiadała się bardzo ciekawie – chociażby przez pryzmat zajmowanych przez obu Ryanów miejsc w generalce – nikt jednak nie przypuszczał, że zakończy się tak boleśnie, i to dosłownie… Po niedługim czasie od startu prowadzenie wziął w swoje łapy Ryan Dungey. Do konfrontacji doszło niemal momentalnie – Villopoto był bowiem na drugiej lokacie. Trzecie i czwarte miejsce obstawili kolejno Nick Wey i Davi Millsaps. Do czołówki udało się również przebić Daviemu Millsapsowi, który obstawił piątą lokatę. Z sekundy na sekundę tempo zabawy się zwiększało. W połowie wyścigu Villopoto był na najlepszej drodze do dogonienia Dungey’a. I w końcu tak się stało! Obaj Ryanowie zrównali się ze sobą – miało to miejsce na ostrej szykanie. Dungey sunął po zewnętrznej, a rozpędzony Villopoto wszedł w nawrót po wewnętrznej. Nie zdołał jednak odpowiednio wyhamować i mówiąc delikatnie przytulił się do kolegi z Suzuki. Było to kluczowe zagranie ze strony numeru #2, ponieważ to właśnie on szybciej się pozbierał i dzięki temu objął prowadzenie. Ryan z Suzuki spadł na „dwójkę” i od tej pory mógł tylko wąchać spaliny z Kawy z numerem #2. Za wojowniczą dwójką znaleźli się Kevin Windham, Andrew Short, Ivan Tedesco, Davi Millsaps, oraz Nick Wey. Reed na chwilę obecną plasował się w granicach 9. miejsca. Ale co to! Wszyscy na widowni wstrzymali oddech, gdy w powietrzu zobaczyli spadającego z maszyny lidera – Villopoto. Chłopak z Kawasaki rąbnął i to potężnie (patrz film poniżej). W supercrossie nie ma jednak czasu na współczucie i tak oto koło leżącego nieruchomo Villopoto przemknął jego największy rywal – Mr. Dungey. Sytuacje tę można różnie traktować. Chociażby jako zemstę niebios za ten wcześniejszy „kontakt” z riderem Suzuki. Ale koniec tego filozofowania – wracamy do gry. Dungey na prowadzeniu – na tym etapie i z jego postawą nie mógł mu podskoczyć już chyba nikt. Tak też się stało i na mecie „Dun” zjawił się pierwszy. Następni dojechali Kevin Windham na Hondzie, Andrew Short (Honda) i Nick Wey na Kawasaki. Ryan Villopto nie ukończył już niestety tego wyścigu…



Obraz z tej rundy uświadomił nas po raz kolejny jak nieprzewidywalnym sportem jest SX. Tym samym Dungey pozbył się największego rywala i zapewnił już sobie tytuł mistrzowski. Czy może mieć jednak 100% satysfakcji? Na to pytanie odpowiedź zna tylko on sam… 
Co do Pana Villopoto, to największych obrażeń doznała prawa noga.  Jak donoszą jednak najnowsze informacje - jest on już po operacji.

Klasa Supercross - wyniki po St. Louis:
1. Ryan Dungey, (Suzuki)
2. Kevin Windham, (Honda)
3. Andrew Short, (Honda)
4. Nick Wey, (Kawasaki)
5. Chad Reed, (Kawasaki)

Klasa Supercross - klasyfikacja generalna (po 14 rundach):
1. Ryan Dungey, 302 pkt.
2. Ryan Villopoto, 266 pkt.
3. Josh Hill, 225 pkt.
4. Kevin Windham, 223 pkt.
5. Davi Millsaps, 215 pkt.

fot. Frank Hoppen


Dodaj swój komentarz (kliknij)
statystyka