Do starcia podczas 12. rundy doszło tym razem w Jacksonville. Ryan Dungey nie dopiął swego i nie zdołał po raz kolejny zdominować klasy 450. Zrobił to inny Ryan… W "lites" z kolei o swoim istnieniu przypomniał rewelacyjny w początkowej fazie rozgrywek – Christophe Pourcel.


KLASA LITES EAST:
Chłopaki z "lajts" poszli tradycyjnie na pierwszy ogień. Odbyli biegi eliminacyjne, po czym przyszła pora na rywalizację właściwą, czyli bieg główny. Fantastyczny start zaliczył Brett Metcalfe i był pierwszym liderem tego wyścigu. Szybko złapał jednak ogon, który tworzyli Austin Stroupe i Christophe Pourcel. Taki stan rzeczy utrzymywał się przez kilka początkowych okrążeń. Na okrążeniu siódmym Christophe wyrwał się z szeregu i dokonał zamachu na Stroupie i Metcalfe. Objął prowadzenie, a dotychczasowy lider spadł na trzecie miejsce. Austin niewzruszony zajmował ciągle drugą pozycję. Justin Barcia ulokował się na czwartej, ale spokoju nie dawał mu Jim DeCotis. Kilka "lapsów" później lider wyścigu zaliczył glebę i gdy się już pozbierał, to jego przewaga nad Austinem Stroupem zmalała do jednej sekundy. Pourcel wykaraskał się jednak z tej opresji i udało mu się obronić pozycję, w skutek, czego na mecie zarejestrował się jako pierwszy. Później byli Stroupe,  Brett Metcalfe, Justin Barcia, który zdołał obronić się przed atakami Jim DeCotis i Troy Adams, który zamknął pierwszą szóstkę.

Klasa Lites East - wyniki po Jacksonville:
1. Christophe Pourcel, (Kawasaki)
2. Austin Stroupe, (Suzuki)
3. Brett Metcalfe, (Honda)
4. Justin Barcia, (Honda)
5. Jim DeCotis, (Honda)

Klasa Lites East - klasyfikacja generalna (po 6 rundach):
1. Christophe Pourcel, 134 pkt.
2. Austin Stroupe, 126 pkt.
3. Justin Barcia, 102 pkt.
4. Brett Metcalfe, 95 pkt.
5. Blake Baggett, 80 pkt.

Raz na wozie, a raz pod – tym razem Pourcel zajął wygodne miejsce "na wozie" i dał tym samym do zrozumienia, że w swojej gablocie chce mieć kolejny puchar Mistrza Lites. Po Arlington różnica w generalce między nim, a Stroupem wynosiła zaledwie 4. oczka. Po 12. rundzie przewaga Pourcela wzrosła do 8 punktów.

KLASA SUPERCROSS:
I w końcu przyszła pora, na klasę "master". Prawdziwym "masterem" okazał się tym razem Ryan… Villopoto, jeżdżący dla stajni Kawasaki, który na Jacksonville Municipal Stadium stanął na najwyższym schodku pudła. Wyścig został przez niego zdominowany - i to od A-Z.

Liderem w początkowej fazie biegu głównego był właśnie "on" - zwycięzca z pierwszego biegu eliminacyjnego – Ryan Villopoto. Dungey zaczął nie najlepiej, w każdym bądź razie nie tak, jakby tego oczekiwał – piąte miejsce. Po blisko pięciu okrążeniach na pozycji lidera ciągle widzieliśmy "zieloną strzałę", czyli Ryana Villopoto i jego Kawasaki. Drugi był rider Hondy – Kevin Windham, a na trzeciej pozycji Ryan Dungey, któremu udało się awansować. Ivan Tedesco sytuował się na czwartej lokacie, tuż przed Trey’em Canard’em i Davi Millsaps’em, który jak warto dodać wygrał swój bieg eliminacyjny. Z okrążenia na okrążenie Villopoto wyrabiał sobie coraz to większą przewagę i tylko umacniał się na prowadzeniu. Nie mogło, więc być inaczej – pierwszym osobnikiem, który zawitał na mecie był właśnie Villopoto. Dungey zdołał awansować jeszcze o jedno oczko i na mecie zjawił się zaraz za swoim największym rywalem. Trzeci był Trey Canard, a czwarty -  Kevin Windham.

Klasa Supercross - wyniki po Jacksonville:
1. Ryan Villopoto, (Kawasaki)
2. Ryan Dungey, (Suzuki)
3. Trey Canard, (Honda)
4. Kevin Windham, (Honda)
5. Ivan Tedesco, (Yamaha)

Klasa Supercross - klasyfikacja generalna (po 12 rundach):
1. Ryan Dungey, 261 pkt.
2. Ryan Villopoto, 240 pkt.
3. Josh Hill, 206 pkt.
4. Davi Millsaps, 189 pkt.
5. Kevin Windham, 179 pkt.

A na 13. rundę tym razem będziemy musieli trochę poczekać. W najbliższy weekend Supercrossowicze mają bowiem krótką przerwę, dzięki czemu w spokoju będziemy mogli przyjrzeć się inauguracyjnej rundzie Motocrossowych Mistrzostw Świata 2010. Z kolegami zza Oceanu spotkamy się więc 10. kwietnia w Houston.

fot. Frank Hoppen
źródło. supercross.com