Autor: Karol "Rookie"
Hiszpańska runda MotoGP okazała się najszczęśliwsza dla Valentino Rossiego, ale na padoku głównie mówiło się o jego koledze z zespołu Fiat Yamaha Jorge Lorenzo. Plotkarze kreują młodego Hiszpana jako następcę Dani Pedrosy w Repsol Honda w 2010 roku. O dziwo zwycięzca japońskiej grand prix nie zaprzeczył.
Ostatnie wyniki Hondy i Pedrosy nie zachwycają, co bardzo niepokoi głównego sponsora zespołu, hiszpańską firmę Repsol. Sytuacja jest napięta, dlatego możemy oczekiwać ruchów ze strony Hondy. Po zakontraktowaniu Andrei Dovizioso, Japończycy na pewno nie myślę o jego następcy. Tym, który musi udowodnić swoją wartość jest właśnie Pedrosa. A idealnym kandydatem na jego miejsce jest właśnie Hiszpan Jorge Lorenzo.
Sam Jorge na razie nie mówi o innym zespole: "Miałem spotkanie z Linem Jarvisem (szef działu wyścigów w Yamaha), rozmawialiśmy na temat mojej przyszłości" – stwierdził Lorenzo po sobotnich kwalifikacjach. "Myślę, że teraz jestem we właściwym, a moim pierwszym pomysłem jest więc pozostanie z Yamahą. Jednak po dobrych wynikach, znajdują się inni zainteresowani twoją osobą, więc..."
Będący na tej samej konferencji prasowej Pedrosa, został zapytany o to samo i również zaskakująco szczerze odpowiedział: "Byłem przez długi czas z Hondą, ale istnieją inne motocykle, które są równie szybkie. To wszystko." – skwitował Hiszpan.
Cóż. Ostatnie wyniki Jorge Lorenzo dają mu coraz mocniejszą pozycję negocjacyjną. Kolejne wyścigi dadzą nam odpowiedź na ile mocny jest Lorenzo, a na ile Pedrosa gotowy wraz z motocyklem do podjęcia wyzwania. Najbliższa walka już za dwa tygodnie we Francji, na Le Mans.