Autor: Magdalena Grass Witt
Głośno, tłumnie i atrakcyjnie było na Ladies Night, czyli kobiecej nocy w Twoim Salonie YAMAHA Połczyńska w Warszawie. Frekwencja przerosła oczekiwania organizatorów, spodziewano się około stu uczestniczek, a po zaproszenia zgłosiło się aż trzysta. Cel spotkania. oprócz promocji, to przede wszystkim integracja motocyklistek, przedsezonowy rozruch i zabawa karnawałowo-motocyklowa.
Chcieliśmy z jednej strony pokazać, że motocykliści i motocyklistki niczym się nie różnią, a z drugiej – zrobić coś wyłącznie dla często zapominanych w tej branży kobiet – podkreśla Wojtek Herra z YAMAHY. Na motocyklistki i miłośniczki 2oo czekało mnóstwo ciekawych propozycji. W specjalnym namiocie Tomek Kulik w prosty i zrozumiały sposób poprowadził krótkie szkolenie – bezpieczna jazda, czy to samotnie, czy też w grupie, podstawowe kwestie techniczne, obsługa motocykla, drobne naprawy w trasie oraz to, co panie interesowało najbardziej – jak poradzić sobie z podniesieniem sprzętu (prezentacje na YBR 125 i Fazerze). Bezpieczeństwo było również tematem przewodnim spotkania z serwisem kasków Shoei. A skoro to impreza kobieca, to i kaski były wyłącznie w malowaniu przeznaczonym dla płci pięknej. Z praktycznych rzeczy warto podkreślić pokaz samoobrony - porad oraz chwytów do zastosowania w momencie, kiedy ktoś chciałby nam wyrwać z ręki ... kluczyki od motocykla.
Dla poprawy nastroju można było sobie zafundować makijaż i nową fryzurę u stylistek oraz zbadać stan skóry i włosów u kosmetyczki. Ale prawdziwy szał ciał rozpoczął się od występu chippendales'ów i pokazu mody odzieży YAMAHA, którą prezentowały na „wybiegu” same uczestniczki Ladies Night. Aparaty fotograficzne poszły w ruch, kiedy na chwilę w salonie pojawili się Krzysztof Hołowczyc i Jacek Czachor. Punktem kulminacyjnym były nowości A.D. 2009 – entuzjastycznie przyjmowano każdy kolejny motocykl na salonowym podjeździe, oddawany w „dobre ręce” kobiet. Przysiadanie się do sprzętów i fotka na nich było obowiązkowe.
Pokazaliśmy więcej niż planowaliśmy, z kilku powodów – mówi Wojtek Herra – pierwotnie miały być tylko XJ6 Diversion i Midnight Star 950, motocykle niskie, z wąskim siodłem, odpowiednie właśnie dla kobiet. Ale już wcześniej na forach i w mailach pojawiły się prośby o nową R1, nie zabrakło też męskiej rzeczy, czyli V-maxa. Nie sposób dziewczynom odmówić.
Kobiety to coraz częściej spotykane klientki salonów motocyklowych. Będą wybierały na przykład maxi skutery albo motocykle, i to wcale nie te najsłabsze i najlżejsze – dodaje Joanna Kazanecka z Yamaha Motor Polska. Mamy też nadzieję, że poprzez takie imprezy jak Ladies Night uda nam się przekonać też trochę kobiety do tego, aby nie zabraniały swoim mężczyznom jazdy motocyklem czy zakupu 2oo, żeby było to poniekąd kontrolowane i wspierane niż tylko bojkotowane. No i mamy nadzieję, że zgłoszą się do nas chętne do udziału w naszych amatorskich wyścigach Fiat Yamaha Cup. Dwa lata temu mieliśmy uczestniczkę, w ubiegłym roku nie, ale liczymy, że być może któraś się przełamie i pojedzie w R6. Ukłon w stronę motocyklistek to też rozszerzająca się oferta ubrań, nie tylko casual, ale też profesjonalnych – z charakterystycznym wcięciem w talii, odpowiednią rozmiarówką, z delikatnymi aplikacjami czy kolorowymi wstawkami (w tym roku w salonie oferowana będzie rozbudowana kolekcja Yamaha oraz IXS).
Jak można podsumować Ladies Night, oprócz widocznego zadowolenia uczestniczek, które pozostały na imprezie do ostatniej minuty i ostatniego tańca? Anegdotą. Do jednego z salonów motocyklowych przyszła klientka i zapytała o ciuchy dla siebie na motocykl. Sprzedawca odpowiedział, że nie ma damskiej odzieży, bo motocykl nie jest dla kobiet. I my te stereotypy chcemy łamać. Jesteśmy naprawdę dumni, bo fajna impreza nam tutaj wyszła – przyznaje Wojtek Herra. I ma rację:)