nowodwor
Podsumowanie wyprawy ZIPP Manic 125
Dodano: 2009-11-11 16:24:31
Autor: Informacja prasowa


Ponad osiem tysięcy przejechanych kilometrów, dziewięć odwiedzonych państw, trzy morza i zero usterek! oto imponujący bilans wyprawy Manic 125, w którą udali się Magda i Dariusz Bonieccy. Motocykle ZIPP Manic spisały się na medal. Cel osiągnięty został dzięki niezawodności sprzętu ZIPP.


Oto jak sam Dariusz Boniecki opisuje wrażenia z jazy na Manicu: „Motocykle spisały sie na medal i to ten z najbardziej cennego kruszcu, bo pomimo trudnej trasy nie zaszwankowały ani razu! A testów po drodze było bez liku, by wymienić tylko solidne podjazdy w Transylwanii, Tureckim Kurdystanie czy rozgrzane do czerwoności asfalty syryjskie prowadzące przez tereny pustynne. Temperatura skakała od 5C w Polsce i na Ukrainie (gdzie mogliśmy podziwiać śnieg leżący na polach) po 35C w cieniu, w Syrii. Motocykle spalały średnio 2.5l. na setkę przy jeździe po płaskim terenie i 3l. kiedy pejzaż zaczynał mocniej falować. Generalnie obsługa sprzętu sprowadzała sie do standardowego przeglądu przed każdą dłuższą trasa (ciśnienie w kolach, stan płynów, sprawność amortyzatorów itd.)  i regulacji naciągu łańcuchów kiedy zaszła taka potrzeba.

Co do wrażeń z drogi to mogę powiedzieć, ze było zgodnie z oczekiwaniami. Tzn. troszkę wolniej niż na drogim motocyklu turystycznym, ale zdecydowanie szybciej i bardziej komfortowo niż na rowerze (a warto pamiętać, ze cena Maniców w sumie od drogich modeli rowerów tak zdecydowanie nie odbiega). Zabawna historia była nasza wyprawa do zamku Crak de Chevalier w Syrii. Zamek jak to zamek zbudowany jest w miejscu ciężko dostępnym, a ze akurat de Chevalier nigdy nie został zdobyty to można sobie wyobrazić jak trudno było do niego dojechać. Do zamku wiodły z miejscowości Hama dwie trasy. Łatwiejsza (w sumie tez trudna oczywiście) i bardzo trudna. My wjechaliśmy ta trudniejsza, a co w całej historii zabawne, znajomi Grecy poruszający sie bardzo wypasionymi Honda Africatwins obrali trasę dłuższą i łatwiejszą w obawie przed przykrymi przygodami. A Zippy dały radę! a trzeba było miejscami redukować biegi aż do jedynki. Na szczycie czekała nagroda i podziwianie zamku uważanego za jeden z najpiękniejszych na świecie.
W sumie przejechaliśmy prawie 8,5 tys. kilometrów, przejechaliśmy przez 9 państw (w tym PL) i zawitaliśmy aż nad trzy morza (uwzględniając nasz Bałtyk). Pokonaliśmy trasę, która może wykończyć motocykl turystyczny, a my zrobiliśmy to na małym litrażu:-)

Pełną relację, zdjęcia i video znajdziecie na blogu Magdy i Darka


Dodaj swój komentarz (kliknij)
statystyka