Od dłuższego czasu można usłyszeć bądź przeczytać o planowanych
zmianach w sposobie uzyskiwania prawa jazdy uprawniającego do
kierowania motocyklami. Media podgrzewają temperaturę przedstawiając kolejne propozycje kształtu nowych
regulacji prawnych. A jaka jest prawda?
Od dłuższego czasu można usłyszeć bądź przeczytać o planowanych zmianach w sposobie uzyskiwania prawa jazdy uprawniającego do kierowania motocyklami. W mediach dużo mówi się o planowanych zmianach przedstawiając przy tej okazji kolejne propozycje kształtu nowych regulacji prawnych.
Jednakże dyskusje takie trwają już ponad dwa lata od czasu przedstawienia projektu ustawy o kierujących pojazdami z dnia 27 marca 2006 r., a gotowego tekstu nowego aktu prawnego ciągle nie ma. Zjawisko to jest dość charakterystyczne dla polskiego ustawodawcy, który zdaje się, że chce dorównać polskim sądom w „przewlekłości postępowania”.
Pierwsze wątpliwości pojawiają się już w trakcie rozważania kwestii czy na pewno potrzebna jest kolejna ustawa dotycząca ruchu drogowego? Czy nie wystarczyłaby nowelizacji ustawy prawo o ruchu drogowym? Zdaniem autora ustawodawca niepotrzebnie tworzy kolejny twór prawny, którego stosowanie może w pewnych sytuacjach prowadzić do kolizji z ustawą prawo o ruchu drogowym, co nie ułatwi sprawy ani Policji, ani Sądom, a już na pewno nie zwykłym użytkownikom dróg.
W kolejnych projektach ustawodawca proponował różne rozwiązania dotyczące zasad uzyskiwania prawa jazdy uprawniającego do prowadzenia motocykli. W wersji przekazanej do komisji sejmowej w
kwietniu 2007 r. znajdujemy następujący podział:
1.
kategoria A1 (dla osób od 16 roku życia) – uprawnia do kierowania motocyklem o pojemności skokowej nie przekraczającej 125 cm3 i mocy nie przekraczającej 11kW;
2.
kategoria A (dla osób od 18 roku życia):
- motocyklem o mocy do 25 kW lub o stosunku mocy do masy własnej wyższym od 0,16 kW/kg;
- zespołem pojazdów złożonych z motocykla o którym mowa wyżej oraz przyczepy.
Motocyklem o mocy od 25 kW lub o stosunku mocy do masy własnej wyższym od 0,16 kW/kg może natomiast kierować osoba:
1. posiadająca prawo jazdy kategorii A przez okres dłuższy niż 2 lata albo;
2. posiadająca prawo jazdy kategorii A, która ukończyła 24 lata.
Szczególnie wątpliwy jest ostatni z cytowanych zapisów, bo przecież nie trudno sobie wyobrazić sytuację kiedy ktoś bez doświadczenie robi prawo jazdy w wieku lat 30 i zaraz jeździ ponad 100 konnym potworem. Brak w tym miejscu zdaniem autora konsekwencji w poczynaniach ustawodawcy i wymaganej od niego logiki.
Jeżeli wyżej przedstawiony projekt wydaje się wam skomplikowany to zaraz przekonacie się, że można go jeszcze bardziej skomplikować (projekt ten nie wszedł w życie). Nie pytajcie się w jakim celu, bo odpowiedź na to pytanie zna tylko polski ustawodawca.
W kolejnym
projekcie ze stycznia 2008 r. wprowadzono następujące kategorie praw jazdy dla osób chcących w wolnych chwilach „pośmigać” sobie na wymarzonych dwóch kołach:
1.
kategoria AM (od 14 roku życia) – uprawniająca do kierowania motorowerem, czterokołowcem lekkim (dotyczy tylko osób powyżej 16 roku życia);
2.
kategoria A1 (od 16 roku życia) – uprawniająca do kierowania:
- motocyklem o pojemności skokowej silnika nie przekraczającej 125 cm3, mocy nie przekraczającej 11 kW i stosunku mocy do masy nie przekraczającej 0,1 kW/kg;
- motocyklem trójkołowym o mocy nie przekraczającej 15 kW;
- zespołem pojazdów, o których mowa powyżej i przyczepką;
- pojazdami określonymi dla prawa jazdy kategorii AM;
3.
kategoria A2 (od 18 roku życia) – uprawniająca do kierowania:
- motocyklem o mocy nie przekraczającej 35 kW i stosunku masy do mocy nie przekraczającej 0,2 kW/kg (z tym, że zgodnie z projektem motocykl ten nie może pochodzić od motocykla o mocy przekraczającej dwukrotność mocy tego motocykla – konia z rzędem temu kto rozumie ten zapis!!);
- motocyklem trójkołowym o mocy nie przekraczającej 15 kW;
- zespołem pojazdów złożonych z w/w oraz z przyczepki;
- pojazdami określonymi dla prawa jazdy kategorii AM;
4.
kategoria A (od 24 roku życia) – uprawniająca do kierowania:
- motocyklem bez ograniczeń;
- motocyklem z przyczepką.
I co wy na to? Wystarczająco ustawodawca stara się skomplikować nam życie?
Poza wyżej przedstawionymi projektami było jeszcze kilka innych ale nie miejsce i czas aby je wszystkie w ramach tego opracowania przedstawiać.
Z ostatnich doniesień prasowych można wywnioskować, że Ministerstwo Infrastruktury po kolejnych pracach nad projektem przesłało do Rady Ministrów projekt w kształcie zbliżonym, przynajmniej jeśli idzie o uprawnienia do kierowania motocyklami, do tego z kwietnia 2007 r.. W tym miejscu pojawia się pytanie dlaczego to tak długo trwało, skoro projekt jest w zasadzie analogiczny do tego, który powstał ponad półtora roku temu? W międzyczasie nastąpiła zmiana rządu, która skutecznie zahamowała prace legislacyjne nad ustawą o kierujących pojazdami.
Jeśli jesteś już posiadaczką/posiadaczem prawa jazdy uprawniającego Cię do kierowania motocyklem możesz spać spokojnie. Jeśli jeszcze tego prawa jazdy nie masz proponuję szybko się o nie ubiegać, ponieważ biorąc pod uwagę tempo prac legislacyjnych masz jeszcze przynajmniej pół roku czasu zanim zostaną uchwalone nowe przepisy.
Projektowane zmiany mają w zamyśle ustawodawcy służyć zmniejszeniu liczby wypadków wśród najmłodszych kierowców jednośladów. Zdaniem autora projektowane zmiany zbyt kazuistycznie ustalają poszczególne kwestie. W tym miejscu pojawia się pytanie czy są one absolutnie konieczne?
Można pokusić się o stwierdzenie, że osoby sprawujące władzę starają się „wypełnić” braki w rozsądku młodych kierowców. Wprowadzenie nowych obostrzeń ma w zamyśle projektodawców ograniczyć liczbę wypadków. Obawiam się jednak, że nowe uregulowania mogą być tylko martwą literą prawa, ponieważ najważniejsze jest to jak się istniejące prawo egzekwuje, a nie to jak poważne obostrzenia się wprowadza. Chciałbym w tym miejscu przytoczyć treść obowiązującego cały czas art. 87 ust. 1 pkt ustawy prawo o ruchu drogowym, w którym ustawodawca ustanowił, iż kierującym może być osoba, która między innymi posiada wymagane umiejętności do kierowania w sposób niezagrażający bezpieczeństwu ruchu drogowego i nienarażający kogokolwiek na szkodę. Przepisy więc są, ale są również problemy w ich egzekwowaniu, a czy znikną one po zakończeniu długich prac legislacyjnych, w których wyniku powstanie kolejna ustawa? Śmiem wątpić.
Autor: Arek "Maszyna" Kancelaria Prawna SOCRATES.DD –
www.lexmercatoria.pl