Testujemy rękawice Racer Limes
Dodano: 2009-06-23 17:27:33
Autor: Karol "Rookie"


Wielkanoc była, urodziny były, imienin nie obchodzę – kurcze, masakra! Moje nowe rękawice dostanę dopiero na Gwiazdkę. Do tego czasu jeszcze pół roku, a tak bardzo chciałbym je mieć już. Najlepiej białe… i niech będą to rękawice Limes firmy Racer.


Dla części z was Racer jest jeszcze mało znaną marką. No i faktycznie firma od niedawna funkcjonuje na rynku polskim, ale uwierzcie mi, swoimi produktami potrafi zaskoczyć – in plus. Miesiąc temu w moje szpony wpadły rękawice Racera – model Limes. Sportowe rękawice na motocykl, dostępne w dwóch kolorach: białym - moim ukochanym i czarnym – ukochanych przez resztę bikerów. Na nieszczęście do testów przyszły te czarne. Ale co tam spróbować warto, tym bardziej, że również dla mnie była to marka nowa, a że dość aktywna i od początku dość smacznie podawana sam byłem ciekaw jak to się je. I przyznam wam się, że je się dobrze. Jest smacznie i syto.

Limesy przeznaczone są dla sportu, choć w mojej ocenie lepiej pasują do szybkiej turystyki. W tym środowisku czują się najlepiej, a co najważniejsze tak samo czują się w nich ręce. I nie jest to żaden slogan reklamowy. Po prostu jest bardzo, bardzo dobrze. Czuć to już po pierwszym założeniu rękawic. Limesy bardzo dobrze dopasowują się do dłoni, a kozia skóra z których są wykonane jest miękka i bardzo komfortowa. Dzięki czemu wyczucie, szczególnie manetki gazu, jest rewelacyjne. Podobnie sprawa ma się z działaniem dłoni w momencie zmiany biegu czy hamowania. Palce szybko i kontrolowanie podążają w kierunku klamek. I o to w przypadku rękawic chodzi. Ręce mają czuć się swobodnie i nie męczyć podczas jazdy. Tak jest z Limesami. Przejechałem w nich 700 z 1000 ostatnio dygniętych kilometrów. Taka podróż dała mi dość dokładny obraz tego co dostałem do testów. Tym bardziej, że pierwsze 300 km zrobiłem w dwóch parach innych producentów. Zapragnąłem jednak zmiany. Limesy dały mi to czego oczekiwałem po bardzo dobrych rękawicach.

O swobodzie ruchów już było. Podobnie bardzo dobrze jest z wentylacją. W Limesach zastosowano system TPU, czyli odlewany system wentylacji na nadgarstku. TPU daje radę, a dodatkowo perforowana skóra na palcach i mankiecie aktywnie wspomagają układ chłodzenia rąk. Dzięki czemu rękawice nie śmierdzą zaraz po pierwszej przejażdżce. Fakt, że z wentylacją jest dobrze, nie oznacza wcale, że w ręce jest zimno. Moja podróż, głównie ze względu na fantastycznie mokrą wiosnę, odbywała się w nieciekawych temperaturach. Maks to 17 stopni, ale normą była temperatura w okolicy 10 stopni. Pomimo tego ręce nie marzły i tylko wyziębienie reszty organizmu kazało mi się zatrzymywać na gorącą czekoladę. W materii marznięcia rąk jestem specjalistą, więc musicie mi uwierzyć, że Limesy bardzo poprawnie dają sobie w tej materii radę. Nie wymiękłem, wprost przeciwnie. Było wystarczająco ciepło, szczególnie że wolno się nie poruszałem. Przelot Częstochowa – Warszawa popularną „gierkówką”, ze średnią prędkością 140 km/h tylko potwierdził, wysoką jakość termoizolacji rękawic. Limesy to z całą pewnością udany mix aktywnego sytemu wentylacji z systemem termoizolacji.

Egzamin zdały także ochraniacze kłykci. To najważniejszy w moim przypadku element rękawic. Nie wiem czy kłykcie moich dłoni są wadliwe czy po prostu część rękawic jest źle wykonana, ale często w swojej krótkiej karierze motocyklowej musiałem ściągać takie rękawice z bolących rąk. Szczególnie prawej, która jest w ciągłym ruchu na manetce czy heblu. W Limesach problemy takiego nie zaznałem. I od samego początku wiedziałem, że będzie dobrze. Ochraniacz jest twardy, co powinno zagwarantować wysoki poziom bezpieczeństwa w przypadku wywrotki, a jednocześnie od środka wystarczająco miękki, dzięki czemu produkt Racera szybko zyskał w moich oczach.

Jakość wykonania Limesów była dla mnie dużą niewiadomą. Oczywiście wszystko wyjaśniło się już po kilku pierwszych dniach jazdy. Jest bardzo dobrze. Jakość wykończenia rękawic nie pozostawia wątpliwości, że rękawice nie należą do tych z niższej półki. Niczym nie odbiegają od produktów konkurentów z podobnej cenowo półki. Z rękawic nie odstają żadne nitki, ściągacz działa jak powinien, a rzepy kleją się jeden do drugiego. Nie mam pytań. No może jedno. Czy one muszą kosztować aż 360 polskich złotych. Muszą!!! W tej cenie dostajecie produkt, który w 100% zasługuje na taką wycenę. Limesy są bardzo ładne, bardzo wygodne i sprawiają wrażenie bezpiecznych. O to przecież chodzi w takim produkcie. Może zatem warto czasem odłożyć kilka złoty i dodać je do naprawdę dobrego produktu, niż kupować byle co. Na pewno Racer Limes nie zawiodą waszych oczekiwań. Szczerze polecam wam Limesy.


Dostępne rozmiary: S - 3XL
Sugerowana cena detaliczna: 359,00 zł
Importer: www.racerpolska.pl

SKLEP FIRMOWY RACER
ul. Legionów 3/1
34-100 Wadowice


Dodaj swój komentarz (kliknij)
statystyka