Autor: Magdalena Grass Witt
„Idzie wiosna – będą warzywa” – ten jeden tekst i PROPOZYCJA - PROJEKT plakatu w ramach akcji „Użyj wyobraźni” zdominowała w ostatnim czasie fora motocyklowe i ostro podzieliła dyskutantów.
W dominuje oburzenie i wytykanie, że obraźliwie potraktowano osoby, które po wypadku funkcjonują tylko na wózku inwalidzkim oraz, że tą akcją pogorszy się i tak zły wizerunek motocyklisty w oczach innych użytkowników dróg. A kiedy billboardy się pojawią – rozpocznie się zmasowany atak na jednoślady ze strony samochodów, bo wszyscy motocykliści zostali wrzuceni do jednego wora, czyli dwieście po mieście na jednym kole, a zamiast określenia „dawcy” zacznie funkcjonować „warzywo”.
Kontrowersje wokół tematu mogą oznaczać jedno – coś drgnęło. Do tej pory byliśmy zdani na siebie, czyli własne naklejkowe akcje motocyklistów „Patrz w luterka - motocykle są wszędzie” czy ostatnio „Wszyscy się zmieścimy”. Efekt – sami wiemy. Dobrze z tym jeździć na swoim aucie, jak najbardziej. Reakcja kierowcy stojącego za mną to najczęściej pokazywanie naklejki palcem współpasażerowi, śmiech, a i pukanie się w czoło zdarza. Ogólne billboardy typu „Kierowco-zwolnij” albo „Zwolnij, bo dogonisz śmierć” – są już tylko pustymi hasłami i mijane bez echa. Dlatego dobrze, że zaczął się konkretny ruch w nowej kampanii drogowej „Użyj wyobraźni”. Na razie pojawiły się projekty dla motocyklistów, ciekawe, ciekawe, na ile głośne będą te przeznaczone dla kierowców samochodów i dla pieszych. Nie ma równych i równiejszych – akcja jest dla wszystkich uczestników ruchu drogowego.
Owszem, są głosy, że kampania dla motocyklistów powinna być skierowana do kierowców samochodów, bo to oni wyrządzają „zło” motocyklistom. Ale dlaczego to my mamy być uprzywilejowani i żądać zrozumienia u każdego? Jeżeli pojawi się plakat dla kierowców samochodów (nie sądzę, żeby głaszczący ich po głowie i wychwalający pod niebiosa ich jazdę), i jeżeli przejeżdżając obok skomentujemy „racja, bo jeżdżą jak barany”, to analogicznie nasza reakcja jest taka, jakiej byśmy chcieli uniknąć w stosunku do siebie. Poza tym – odbierając kampanię jako atak na siebie (wciąż zapominając, że dotyczy ona osób bez wyobraźni, a nie wszystkich) wychodzi nasz egoizm, bo myślimy o sobie, nie innych użytkownikach. Tylko o tym, jak wypadniemy przed innymi, jak zostaniemy odebrani, że teraz to wszyscy już tylko „warzywka” i dopiero się zacznie wojna na drodze. Nie tędy owa droga. A kampania społeczna z pobitą kobietą i hasłem „Bo zupa była za słona” określa wszystkich mężów i partnerów?
Nie miejmy też kierowców samochodów za ludzi, którzy nie myślą i potrafią tylko wyjeżdżać z podporządkowanej, zajeżdżać i utrudniać życie. To niewielki procent ze wszystkich. Tak samo jest z motocyklistami, do których kieruje się billboardy i którzy, być może, będą mieli takie dobitne hasła głęboko gdzieś. Wielce prawdopodobne. Ale nie ma co dywagować zanim się nie zrobi pierwszych podsumowań.
Poza tym – zauważamy tych, co jeżdżą agresywnie, źle, notorycznie łamią przepisy (inna sprawa, kto jeździ bezwzględnie przepisowo, niech pierwszy rzuci nawet kawałkiem żwiru…) i są potencjalnym zagrożeniem dla reszty, natomiast tych, co jadą bezpiecznie, sprawnie – uznajemy za normalnych użytkowników dróg i tak „powinno być”. Działa to w obie strony, czy się jeździ motocyklem czy samochodem.
Ale żeby nie było - przegięcia są. Głównie ze strony mediów, dla których inne projekty plakatów są za słabe na wejściu, a jedynie ten z marchewką i hasłem „Idzie wiosna – będą warzywa” nadaje się, żeby porazić przesłaniem.
Zresztą uzasadnienie idzie też z góry:
„To hasło jest ostre, mocne, może trochę przesadzone a nawet przerysowane. Żeby jednak przebić się w dzisiejszych czasach z przekazem, musimy używać takich środków” (Zbigniew Korytnicki, KMP Gdańsk, dla TVN24.pl)
Mediów, niestety, nie zmienimy, sensacyjka zawsze będzie w cenie najbardziej, czy to media publiczne, czy tabloidy, poziom zaczyna się wyrównywać. Ale ci, którzy to oglądają, też nie są idiotami, czasami uwierzcie w innych, mimo, iż nie jeżdżą motocyklem – są normalni i potrafią interpretować logicznie wydźwięk takiej akcji. Bo inaczej wniosek może być taki, że motocykliści to inteligenci, reszta….cóż, szkoda gadać.
A co do tej marcheweczki samej – moim zdaniem – najgorszy projekt, nie tyle nawet ze względu na hasło, co wygląd – bardziej mi to przypomina jazdę ROWEROWĄ na działkę niż ostrzeżenie. Ta jedna propozycja, której się wszyscy uczepili jest zwyczajnie denna i miejmy nadzieję, że się nie pojawi na ulicach. Zresztą, to wciąż są projekty, można głosować, wyrażać swoje zdanie, sugerować i proponować własne pomysły. Za to przynajmniej się coś rozpoczęło i jeżeli na dzień dzisiejszy nieudolnie jeszcze, to może kiedyś w lepszym kierunku.