nowodwor
Podwójna przyjemność, czyli Karola i Paula o swoich moto
Dodano: 2009-07-01 05:18:34
Autor: Magdalena Grass Witt


Podobno najfajniejszy widok to laska na motocyklu… a co dopiero dwie i to takie same. Jesteśmy bliźniaczkami i zarazem zwykłymi dziewczynami, które po prostu połączyły swoje życie z motocyklami. Reakcje ludzi, którzy nas nie znają, a widzą jak jeździmy są niezwykłe, nie do opisania. Jedni to podziwiają, inni bija się w pierś... i mówią „co wasi rodzice na to”, „powariowały”.


Ale od początku!

Wszystko zaczęło się od marzeń jednej z nas - czyli Karoli. Zapragnęłam wolności, swobody i adrenaliny w życiu. Już od pięciu lat robię to co najbardziej kocham czyli jeżdżę na motocyklu. Pewnego dnia powiedziałam – „zapisałam się na prawko na motocykl”, co spowodowało szok w rodzinie. Po upływie czasu nastąpiło szukanie cuda, na którym będę jeździć. No i znalazłam! Moim pierwszym motocyklem był zielony „golas” - Suzuki GS 500 E. Jak go tylko zobaczyłam w ogłoszeniu wiedziałam, że to ten. No i go kupiłam :). To na nim zaliczyłam pierwszy poważny wypadek, nie udała mi się jazda na jednym kole. Do dziś odczuwam jego skutki. Kolejnym, jaki  przyszło mi użytkować, był motocykl mojej siostry - Suzuki GS 500 F. Ona nie mogła jeszcze na nim jeździć, gdyż nie posiadała odpowiednich uprawnień.

Przyszedł kolejny sezon i czas na nowy sprzęt. Siostra zabrała swój, a ja zostałam na lodzie. Nie mogłam się na nic zdecydować, mimo wielu porad i dyskusji. Z pomocą przyszedł mi kolega za co jestem mu bardzo wdzięczna. Wprost powiedział czego on szuka w motocyklu „Duże reflektory to bardzo ważne wbrew pozorom. Duży bak, nie trzeba tak często tankować jak podróżujesz, jednocześnie umiarkowane spalanie. Lubię mięć też jakiś w miarę dostępny moment obrotowy. Wygląd to rzecz zupełnie mi obojętna. Minimum dwa cylindry; co by się fura nie męczyła! I dobry zestaw wskaźników, to też ułatwia życie, czyli wskaźnik paliwa, temp., zegarek i tripy przelotowe. Dobrze jak by miał uniwersalne nie za sportowe zawieszenie, bo nie ma się co oszukiwać... ale jest dużo lepsze jak u sportów. Przelatujesz po nierównościach i masz w dupie. To tak na szybko. Przemyśl to ;) I w miarę nie za ciężki łatwo nim manewrować zwłaszcza w Twoim przypadku”. Po długiej liście plusów i minusów zdecydowałam się wreszcie na odpowiedni motocykl. Wybór padł na Suzuki SV 650N. I jestem w pełni szczęścia. „Suzi” SV jest bardzo czuła na dotyk i ma dużo większe przyspieszenie niż GS. Za każdym razem gdy odkręcam manetkę mam niesamowitego „banana” na twarzy. Motocykl jest zwrotny i lekki, i jak na swoją moc zaskakująco dynamiczny. Zarówno w mieście, jak i na trasie sprawuje się wzorowo. Jest motocyklem oszczędnym. Najbardziej czym mnie SV-ka uraczyła to dźwięk... Po prostu oczarowuje...

Nie mogłoby być inaczej jak bym swoimi marzeniami nie zaraziła swojej siostry Pauli.

Na początku bardzo sceptycznie podchodziłam do tego co robi siostra (hahaha). Odpowiadałam tylko „nie chce mieć z tym nic wspólnego”. Jednak ciekawość wzięła górę... Zaczęłam jeździć na różne wyjazdy z siostrą - jako plecak - i z jej nowymi znajomymi. A co więcej, zaczęło mi się to podobać. Po pewnym czasie stwierdziłam, że mam dość plecakowania i ten rozdział muszę zamknąć, a otworzyć nowy jako kierowca motocykla. Poszłam na prawko. Gdy tylko nadarzyła się okazja kupiłam piękne, niebieskie Suzuki GS 500 F. I tak zaczęła się moja przygoda, mój nowy rozdział. Mimo, że nie jestem doświadczonym kierowcą i nie jeździłam na wielu modelach motocykli, to śmiało polecam GS-a dla początkujących. Jest to motocykl lekki, zwinny i bezproblemowo lawiruje się nim między samochodami. Dzięki dynamicznemu silnikowi nie sprawia problemów w mieście i na wyjazdach turystycznych. Większość moich znajomych ma motocykle o większej mocy. Kiedy wybieramy się w trasę, ekipa dostosowuje się do mnie :), żebym nie musiała jeździć sama. Są kochani… Staram się nie pozostawać w tyle. Zdaje sobie sprawę, że jak się bardziej rozjeżdżę i nabiorę większej wprawy, kupie sobie wówczas motocykl swoich marzeń :), a jaki to będzie, to już moja słodka tajemnica.

Często jeździmy razem na spontaniczne wypady po Mazowszu. To nam pozwala odetchnąć i uciec od szarej rzeczywistości. Zapomnieć o problemach jakie nas trapią. A z jeszcze większą chęcią jeździmy na różnego rodzaju zloty, spotkania ponieważ na nich odczuwamy, że należymy do jednej wielkiej rodziny. Dzięki temu hobby, a wręcz sposobowi na życie poznałyśmy bardzo wiele osób. Z niektórymi wiążą nas mocne przyjaźnie za co jesteśmy bardzo wdzięczne.

Motocykl pozwolił nam uwierzyć w siebie, nabrać odwagi do świata a przede wszystkim dał nam poczucie wolności. Stałyśmy się niezależne, ale uzależniłyśmy się od Niego…

Dodaj swój komentarz (kliknij)
statystyka